facebook
KATEGORIA: Design

Hilma af Klint - pionierka abstrakcjonizmu

02/05/2022 ssf 1 min. czytania

Jak często słyszycie o przełomowych kobiecych nazwiskach w świecie sztuki i kultury? Mimo że od jakiegoś czasu obserwujemy silny trend na przywoływanie życiorysów kobiet zapomnianych przez historię, dominacja męskich przykładów, „ojców wynalazku”, wciąż jest uderzająca. I często bardzo niesprawiedliwa. Tak jak w przypadku naszej dzisiejszej bohaterki, szwedzkiej malarki Hilmy af Klint, którą uznaje się za prawdziwą prekursorkę abstrakcjonizmu. Nazwisko, o którym przez lata mówiło się niewiele, w końcu zaczęło przyciągać uwagę. Wystawa jej prac w Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku była jedną z najchętniej odwiedzanych w 60-letniej historii tej jednej z najważniejszych instytucji kultury. Kim była ta szwedzka artystka?


Krytycy i eksperci uważają, że z jej powodu należy odesłać do poprawki wszystkie podręczniki historii sztuki XX wieku. Pracę z abstrakcjonizmem zaczęła na długo przed Wassilym Kandinskym, którego „Bez tytułu – pierwsza abstrakcyjna akwarela” z 1910 roku uznaje się za początek abstrakcjonizmu w sztuce. O Hilmie af Klint nie słyszano przez lata. Wszystko się zmieniło, gdy w październiku 2018 roku w Nowym Jorku zainaugurowano wystawę „Hilma af Klint. Obrazy dla Przyszłości”. Wieść o niezwykłej malarce rozniosła się po całym świecie. Wystawa została zamknięta rok później w kwietniu, a łączna frekwencja przekroczyła 600 tysięcy odwiedzających, co jest absolutnym rekordem w historii muzeum.

Hilma af Klint urodziła się 26 października 1862 roku na zamku Karlberg w gminie Solna. Pochodziła z wyższych sfer, wychowała się w rodzinie oficerów marynarki wojennej i kartografów. Była jedną z pierwszych kobiet, które w XIX wieku rozpoczęły studia na Szwedzkiej Królewskiej Akademii Sztuki w Sztokholmie (dla porównania możemy dodać, że na krakowskim ASP kobiety oficjalnie dopuszczono do studiowania dopiero w 1918 roku). Akademię ukończyła w wyróżnieniem. Dzięki świetnym wynikom otrzymała stypendium i własną pracownię w centrum Sztokholmu przy Hamngatan 5. Była przy tym aktywną uczestniczką życia artystycznego szwedzkiej stolicy, obejmowała funkcję sekretarz Stowarzyszenia Szwedzkich Kobiet Artystek. W budynku obok jej pracowni marszand Theodor Blanch otworzył w 1883 roku Konstsalong, jedno z najważniejszych miejsc wystawienniczych w Szwecji, gdzie rok później Edward Munch pokazywał swoje najważniejsze dzieła. Hilma nie ukrywała, że norweski twórca jest dla niej inspiracją. Gdy patrzy się na jej dzieła, od razu widać, że nie była konwencjonalną artystką.

Szwedzka malarka bardzo interesowała się mistycyzmem oraz zjawiskami paranormalnymi, uważała się za medium. Podobno miała kontakt duchowy z wielkimi mistrzami tybetańskimi i te wszystkie doświadczenia zainspirowały ją do stworzenia pierwszych dzieł abstrakcyjnych. Zaczęła rysować i pisać będąc w transie podczas seansu spirytystycznego. Takie seanse organizowała regularnie w grupie „Pięciu”, którą współtworzyła, początkowo należały też do niej Anna Cassel, Sigrid Hedman, Cornelia Cederberg i Mathilde N. W tym okresie powstawały jej prace z motywami roślinnymi i liniami układającymi się w spirale. Hilma intuicyjnie nakładała na nie kolory. Automatyczne rysunki i pastele podpisywała zazwyczaj literami „D.F.” (De Fem). Najważniejszy był przekaz, a nie ona jako medium. W 1906 roku malarka rozpoczyna pracę nad cyklem „Świątynia”, na który składają się aż 193 obrazy – ich stworzenie poprzedził rok medytacji i pogłębionej lektury. Jak przyznała w swoich wspomnieniach, dokładnie wiedziała, jak te pierwsze dzieła mają wyglądać, choć zupełnie nie rozumiała, co przedstawiają. Obrazy mierzyły od 0,5 do 3 metrów, a praca nad nimi trwała niecałe dwa lata, które zupełnie wyczerpały malarkę fizycznie.

W 1908 artystka postanowiła pokazać swoje dzieła Rudolfowi Steinerowi – austriackiemu filozofowi, mistykowi, badaczowi spuścizny Goethego oraz twórcy antropozofii, światopoglądu ezoterycznego, w którym centralną rolę odgrywa bezpośrednie poznanie świata duchowego, wsparte na indywidualnym doświadczeniu. Steiner, z którym Hilma konsultowała swoje prace, poszukując potwierdzenia wartości swoich dzieł i związanych z nimi metod pracy, spotkała się z niewielkim uznaniem, Austriak głównie ją krytykował. Nie umiał zinterpretować większości jej prac i radził, by nie pokazywała ich nikomu przez następne 50 lat. Wiele wskazuje na to, że jego uwagi mogły mieć podłoże czysto seksistowskie. Prace Szwedki poruszały kwestię ewolucji – ukazywały kobietę i mężczyznę w tym samym momencie rozwoju. Nie tylko są równi, ale zawierają też w sobie cząstki przeciwnej płci. Dzięki temu będą mogli się połączyć i osiągnąć jedność wszechświata.  Steiner nie mógł tego znieść, zarzucał pracom Hilmy niestosowność. Artystka przez kolejne lata ponownie zabiegała o jego pełne uznanie, niestety bezskutecznie, co miało wpływ na dalszy rozwój jej malarskiej kariery.

Po czterech latach przerwy af Klint kończy cykl „Świątynia”. Po śmierci matki w 1920 roku po raz pierwszy udaje się do Dornach w Szwajcarii, gdzie znajduje się Goetheanum, siedziba Towarzystwa Antropozoficznego. Hilma maluje akwarele i pozwala, by główny motyw powstawał w wyniku swobodnego przepływu farb. W kolejnych pracach eksploruje świat natury. Jednymi z ostatnich prac Hilmy af Klint są dwie kartki z 1932 roku – dzisiaj uznawane za wizjonerskie. Na pierwszej, nazwanej „Wielka Brytania”, Hilma przewiduje naloty samolotowe na Londyn. Druga, zatytułowana „Półwysep Iberyjski”, przedstawia bitwę na Morzu Śródziemnym.

Szwedzka artystka zmarła tragicznie w 1944 roku w wyniku obrażeń odniesionych w wypadku tramwajowym, miała 82 lata. Jej ostatnią wolą to, żeby jej dzieła nie były publicznie pokazywane przez kolejne 20 lat. W 1972 roku jej spadkobierca i bratanek Erik af Klint założył razem z Towarzystwem Antropozoficznym fundację Stiftelsen Hilma af Klints Verk, która do dziś zajmuje się spuścizną artystki. Co ciekawe, w latach 70. spadkobiercy malarki chcieli przekazać jej dorobek sztokholmskiemu Moderna Museet, które odmówiło przyjęcia tej dotacji. Jej sztuka uzyskała jakiekolwiek uznanie i rozpoznawalność dopiero w 1984 roku, gdy daleki krewny Hilmy, historyk sztuki Åke Fant, przedstawił dorobek artystki na konferencji historyków sztuki krajów nordyckich w Helsinkach. Znał kuratora, który właśnie pracował nad ogromną wystawą „Duchowość w Sztuce: Malarstwo Abstrakcyjne 1890–1985” dla Los Angeles County Museum.  Tym sposobem Hilma wkroczyła na salony i stała się sensacją wśród znawców sztuki. W 2013 roku Moderna Museet w Sztokholmie zorganizowała jej monograficzną wystawę, która cieszyła się dużą popularnością.

Życiorys malarki i jej historia nie przestaje fascynować. W Polsce ciężko znaleźć bardziej wnikliwe źródła poświęcone jej życiu oraz twórczości, a prace malarki nie były u nas nigdy wystawiane. W zeszłym roku zakończyły się zdjęcia na planie anglojęzycznego filmu o jej historii w reżyserii Lassego Hallströma. Film ma mieć swoją premierę na ViaPlay jeszcze pod koniec roku. Mamy nadzieję, że ta produkcja zainspiruje widzów do zapoznania się z pracami artystki, a nam jeszcze dokładniej przybliży jej wciąż nieco tajemniczy i zawiły życiorys.